Prostownik czy ładowarka ?

Prostownik czy ładowarka ?

Spróbuję znaleźć odpowiedź na to pytanie, nurtujące wielu użytkowników akumulatorów.

Nowy akumulator kupiony za 300 zł, gdy wytrzyma 3 lata, kosztuje nas 300 zł/36 mieś. = 8,33 zł. miesięcznie.

Osiem złotych miesięcznie !!!  To tyle samo co dwa, może trzy bilety komunikacji miejskiej.

Czy warto marnować czas na nadzór nad ładowaniem w przypadku prostownika ?

Według mnie szkoda na to czasu, lepiej użyć do tego celu ładowarki automatycznej, która jest zdecydowanie bezpieczniejsza dla ładowanego akumulatora.

 

Wpływ ładowania prostownikiem na żywotność akumulatora

Zastosowanie prostownika takiego jak np. stefpol wcale nie wydłuży żywotności akumulatora, wręcz przeciwnie, ponieważ nic nie jest za darmo. Szybko otrzymywana maksymalna gęstość elektrolitu, przeważnie akumulatorowi na zdrowie nie wyjdzie, prędzej doprowadzi do redukcji czasu użyteczności eksploatacyjnej akumulatora. Częstym błędem jest pozostawienie akumulatora na permanentnym ładowaniu pod prostownikiem, zamiast wyłączenia po zakończonym ładowaniu, wtedy destrukcja jest zdecydowanie większa. Czasami już za pierwszym takim zapomnieniem możemy udać się do sklepu po nowy akumulator. Prostowniki bez automatyki nadają się dla warsztatów oraz sklepów zajmujących się akumulatorami, gdzie personel na bieżąco monitoruje procesy ładowania. Dla przeciętnego użytkownika, którego interesuje tylko to, żeby odpalić rano auto, prostownik zupełnie się nie nadaje.

 

Czy prostownik to jest samo zło i diabeł rogaty ?

Prostownik jest narzędziem wymagającym nadzoru końcowej fazy ładowania akumulatora, gdy dojdzie do gazowania elektrolitu powinien zostać po niedługim czasie odłączony. Jeżeli akumulator jest w dobrej kondycji oraz często ładowany, nie należy przetrzymywać go w fazie gazowania, a zatem wysycania elektrolitu. Wychodzące z płyt pęcherzyki gazów, mają pewien niewielki lecz zauważalny wpływ na odrywanie się aktywnych mas czynnych oraz ubytek wody. Intensywne gazowanie połączone z wysycaniem elektrolitu, systematycznie skraca czas przydatności eksploatacyjnej baterii, z czasem zmniejszając pojemność oraz wydajność prądową akumulatora. Tu obowiązuje zasada, że zdrowego nie należy leczyć, skoro nie jest chory.

 

Inaczej należy podchodzić do nowego a inaczej do starego i wyeksploatowanego akumulatora.

Natomiast kilkuletni wyeksploatowany akumulator, wykazujący słabe parametry, bardzo rzadko ładowany lub wcale, potraktowany prostownikiem zazwyczaj wróci do życia na rok. To tak samo jak z człowiekiem, gdy się przewróci z powodu zatrzymania akcji serca, po przeprowadzonej reanimacji wróci do życia. Taki człowiek jeszcze sobie pożyje jakiś czas, czasem nawet bardzo długo, zależnie od ogólnej kondycji organizmu oraz powodu „awarii”. A teraz odwróćmy sytuację, mamy zdrowego w pełni sił człowieka, lecz tak „profilaktycznie” bez potrzeby, raz na miesiąc go reanimujemy. Czy taki człowiek długo pożyje ?  Nie sądzę, a tak mniej więcej wygląda ładowanie prostownikiem akumulatora i usilne doprowadzanie go do pełnej gęstości elektrolitu 1,28 g/cm3.

 

Dwa razy do roku za radą mistrza Roberta warto „odmulić” akumulator przy pomocy wydajnego prostownika

Dobrze jest, raz na jakiś czas – tak ze dwa razy do roku, naładować właśnie prostownikiem do pełna nasz akumulator. To tak jak z kominem, raz na jakiś czas należy go solidnie wyczyścić i wypędzić pająki, wie to każdy kominiarz!!!

W takim przypadku musimy zmobilizować się aby odłączyć prostownik, zaraz po zakończeniu pełnego procesu ładowania. Zapomnienie grozi nieodwracalnym skróceniem jego żywotności, oraz pogorszeniem wszystkich istotnych parametrów a nawet całkowitym zniszczeniem akumulatora. Takie sytuacje zdarzają się zwłaszcza gdy sieć energetyczna nie jest stabilna, np. napięcie wzrośnie do 240V~ a czasem nawet więcej. Szczególnie gdy posiadany prostownik jest jeszcze z czasów gdy standardowym napięciem sieci energetycznej było 220V~. Prostowniki to bardzo prymitywne urządzenia, zazwyczaj wewnątrz obudowy znajduje się transformator sieciowy oraz mostek prostowniczy, a czasami tylko jedna dioda. Prostowniki akumulatorowe nie posiadają żadnej stabilizacji napięcia, właśnie ten problem jest głównym powodem możliwego destrukcyjnego wpływu na ładowany akumulator.

 

Ładowanie ładowarką automatyczną to wygoda i bezpieczeństwo

Ładowarki automatyczne nie są tak skuteczne jak prostowniki, w zamian są niemal całkowicie bezpieczne a ich skuteczność jest całkowicie wystarczająca.

Podłączając ładowarkę do akumulatora na całą noc nie uszkodzimy akumulatora, natomiast akumulator zostanie optymalnie naładowany do około 80% – 90%. A już akumulator naładowany w przynajmniej 70%, skutecznie uruchomi silnik pojazdu. Nie każdy ma czas i pieniądze żeby doktoryzować się nad akumulatorem, tylko po to aby wytrzymał rok dłużej, szkoda życia.

Taka ładowarka Lidl’owska to badziewny chińczyk, lecz nie uszkadza akumulatorów, można je bezpiecznie ładować w pojeździe, bez odłączania klem. Ładowarkę automatyczną można pozostawić podłączoną na tydzień czy miesiąc i nic się nie stanie ładowarce ani akumulatorowi. Co najwyżej gęstość elektrolitu wzrośnie, zbliżając się do wartości uznawanych za „święte”. Bardzo dobrą ładowarką jest SENA 4A, czasami dostępna w popularnej sieci sklepów „Biedronka”, opisałem ją bardzo dokładnie TUTAJ  

Przejdź do sklepu

https://xq.com.pl/extraquality/pl/ladowarki-akumulatorowe/44-prostownik-ladowarka-z-mikroprocesorem-sena-4a-6v12v-ip65.html

 

Czy ładowarka automatyczna jest w stanie „zrobić” gęstość elektrolitu ?

Zrobiłem próbę rozładowując prądem 5A 6-letni akumulator Bosch 40Ah 340A do napięcia 8,5V, a więc rozładowałem go bardzo głęboko. Następnie naładowałem go automatyczną ładowarką SENA 4A, a po zakończeniu ładowania zmierzyłem gęstość elektrolitu, pomiar wykazał 1,27 g/cm3 czyli dobry wynik. Gęstość elektrolitu nowego w pełni naładowanego akumulatora to 1,28 g/cm3, a więc gęstość 1,27 g/cm3 w starym akumulatorze jest dobra. Gęstość elektrolitu na poziomie 1,27 g/cm3 według wielu dostępnych w sieci tabel, wskazuje na 95% naładowanie baterii. Ładowarkę SENA 4A testowałem na akumulatorze o pojemności tylko 40Ah, prawdopodobnie z większymi pojemnościami też nie powinno być problemów. Jeżeli podłączymy do tej ładowarki akumulator 100Ah to po prostu będzie go dłużej ładowała, lecz i tak go naładuje. Ładowanie małą ładowarką akumulatora o tak dużej pojemności prawdopodobnie będzie trwało około 24h a może i trochę dłużej.

 

Czy warto brać udział w zawodach o jak największą gęstość elektrolitu ?

Jeżeli zależy nam na wygodzie oraz świętym spokoju, to jedynym rozsądnym a zarazem optymalnym wyborem będzie taka „niedobra” automatyczna ładowarka. Jeżeli chcesz brać udział w wyścigu o jak najwyższą gęstość elektrolitu a zarazem najkrótszą żywotność akumulatora, to prostownik będzie idealny. Do tej dyscypliny sportowej polecam prostownik stefpol, emocje gwarantowane. Szczególnie starsze egzemplarze prostowników stefpol w których diody same wylutowywały się pod wpływem wysokiej temperatury.

 

Są ładowarki automatyczne z funkcjami regeneracji umożliwiającymi uzyskanie pełnego naładowania

Uzyskanie jeszcze lepszych parametrów ładowania umożliwia ładowarka PM-PM-60B, jest ona tylko w pewnym stopniu automatyczna, pomijając ręczny tryb FAST. Przechodząc w ręczny tryb FAST ładowarka „pompuje” akumulator impulsami prostokątnymi do napięcia 15,9V, nawet po zakończeniu ładowania utrzymuje ten poziom. Dzięki trybowi FAST jest możliwe uzyskanie ładowania większym prądem, oraz napięciem umożliwiającym uzyskanie maksymalnego wysycenia elektrolitu. Szybki tryb ładowania FAST jest wybierany ręcznie, tak jak i zakończenie pracy w tym trybie. Ładowarka PM-PM-60B wskazując że zakończyła pracę w tym trybie, nadal utrzymuje pełne napięcie 15,9V, więc należy ręcznie odłączyć akumulator.

 

Ładowarka PM-PM-60B jest bardzo skuteczna lecz powinna być używana z rozwagą

Ładowarka PM-PM-60B po przejściu w ręczny tryb FAST jest tylko nieznacznie bezpieczniejsza od prostownika, ponieważ utrzymuje akumulator pod pełnym napięciem. Główną różnicą pomiędzy klasycznym prostownikiem a ładowarką PM-PM-60B jest mniejsza wrażliwość na wahania napięcia w sieci energetycznej w trybie „smart”. Ładowarki mikroprocesorowej PM-PM-60B używam głównie do odratowywania i regeneracji akumulatorów w ciężkim stanie, spisanych już na straty, przeznaczonych do utylizacji. Ostatnio do regeneracji wyeksploatowanych akumulatorów, używam z dużym powodzeniem ładowarki SENA 4A, tylko najcięższe przypadki traktuje PM-PM-60B.

Regeneracją akumulatorów zainteresowałem się z ciekawości oraz w celach edukacyjnych niż z potrzeby, lecz wyniki przerosły wszelkie moje oczekiwania. Pierwsze próby regeneracji akumulatorów podjąłem ponad 30 lat temu z bardzo pozytywnym skutkiem, niedawno ponownie zainteresowałem się tym tematem. Tu można poczytać więcej o moich ostatnich próbach http://sp5mxf.com/opis-rezultatow-regeneracji-kilku-akumulatorow-ktore-mialem-na-warsztacie/

 

 

Czy jest sens używania ładowarek automatycznych w warsztatach samochodowych ?

W warsztatach samochodowych ładowarki automatyczne przeważnie używane są do podtrzymywania ładunku akumulatorów zamontowanych w autach klientów. Zazwyczaj uszkodzone auto przyjeżdża na lawecie, więc akumulator przeważnie ma zbyt niskie napięcie np. 12.2V, a często jeszcze sporo mniej. Takie napięcie jest za małe żeby przeprowadzać szereg czynności serwisowych, w takiej sytuacji należy BEZPIECZNIE naładować akumulator do wystarczającego poziomu. Do pozostawionego auta na podnośniku można bez obaw podłączyć ładowarkę na całą noc. Rano akumulator jest już wystarczająco dobrze naładowany, tak że napięcie w spoczynku to minimum 12.8V a często sporo więcej. W ten sposób wystarczająco dobrze naładowany żeby umożliwić przeprowadzenie całego szeregu czynności serwisowych, np. pokręcenia rozrusznikiem do odpowietrzenia układu paliwowego. Podpinasz taką marną ładowareczkę i zapominasz o problemie, a spróbujcie tak bez nadzoru zostawić akumulator na jakimś stefpolu 😉

 

Ładowarka nie musi być idealna, wystarczy że będzie bezpieczna i całkowicie automatyczna

Taka ładowarka musi być mała, wygodna i bezpieczna oraz całkowicie bezobsługowa, ona nie może w żaden sposób angażować czasu personelu. Taka ładowarka nie musi być idealna, ani ładować do 100% akumulatorów, wystarczy że będzie funkcjonalna, bezpieczna oraz całkowicie automatyczna. Warsztat samochodowy zazwyczaj ma na stanie kilka takich ładowarek, oraz jeden solidny prostownik, często z funkcją wspomagania rozruchu. Bardzo dobrą a zarazem wygodną i kompaktową ładowarką jest SENA 4A którą osobiście polecam, jest stosunkowo tania oraz skuteczna i można pod nią trzymać akumulator podłączone nawet przez rok i nic się takiemu akumulatorowi nie stanie. 

 

Ładowarki automatyczne posiadają wiele ciekawych funkcji

Niektóre ładowarki automatyczne umożliwiają nawet regenerację, poprzez odsiarczanie płyt leciwych już akumulatorów. Mam taki wynalazek i świetnie się sprawuje, chińszczyzna straszna ale robi robotę i niczego nie muszę pilnować, mnie to zadowala. Jeżeli ktoś lubi pilnować prostownika ładującego akumulator, zamiast patrzeć na rybki w akwarium, to jego sprawa. Wolę bardziej efektywnie spędzać czas, niż na pilnowaniu prostownika ładującego akumulator, oraz stresowaniu się – czy stefpol nie zdemoluje akumulatora. Ja polecam wygodną i kompaktową a zarazem nie drogą ładowarkę SENA 4A.

 

Kwasiaki jeszcze długo będą na rynku pomimo rozwoju nowych technologii.

Kwasiaki nie odejdą zbyt szybko do lamusa, ze względu na stosunek żywotność/cena, oraz odporność na chwilowe skoki napięcia. Do póki będą w użytkowaniu akumulatory kwasowo-ołowiowe to będzie potrzeba uzupełniania ich ładunku. Jeżeli ktoś ładuje dziesiątki akumulatorów tygodniowo a więc zajmuje się tym zawodowo, to może używać dowolnego sprzętu do ładowania akumulatorów. Specjalista poradzi sobie, lecz przeciętny zjadacz chleba może łatwo zrobić sobie kuku, to właśnie dla takiego Kowalskiego są automatyczne ładowarki.

 

Nawet specjaliści czasem popełniają błędy

Ja doskonale sobie radzę z różnymi akumulatorami a mimo wszystko jeden kiedyś uwaliłem, ponieważ użyłem prostownika. Zamiast w odpowiednim momencie zakończyć proces ładowania, czyli odłączyć prostownik od akumulatora, zmogło mnie zmęczenie i usnąłem. Gdy obudziłem się, akumulator był mocno ciepły i nadawał się już tylko na złom. Gdybym użył ładowarki automatycznej to moje zmęczenie nie spowodowałoby straty akumulatora. Więc jak napisałem, ja również kiedyś ugotowałem akumulator, nie z powodu braku wiedzy, lecz z powodu czynnika ludzkiego – zmęczenia. Ładowarka automatyczna eliminuje większość błędów spowodowanych czynnikiem ludzkim.

sp5mxf@gmail.com

Skoro zainteresowałeś się tym artykułem, możliwe że zainteresują Ciebie inne moje artykuły

Lista artykułów poświęconych akumulatorom oraz ich osprzętowi

Lista moich artykułów związanych z motoryzacją