Czym jesteśmy ?

Czym jesteśmy ?

Gdybym zadał pytanie kim jesteśmy, odpowiedź byłaby stosunkowo prosta, jesteśmy ludźmi, homo sapiens, czy też potomkami bogów itd. więc zadam to pytanie nieco inaczej.

Czym jesteśmy ?

Na obecnym poziomie rozwoju nauk zarówno tych medycznych jak i niemedycznych wiemy że My to nie nasze serce jak kiedyś uważano, lecz mózg. Czyli mózg to tak naprawdę my, i to od naszego mózgu zależy jacy jesteśmy.

Czy jesteśmy głupi czy mądrzy, czy inteligentni czy nie, czy jesteśmy lubiani przez innych czy nielubiani, czy jesteśmy skąpi czy szczodrzy, czy jesteśmy obdarzeni empatią czy zimni jak lody Arktyki, czy złodziejami czy darczyńcami, czy mordercami czy bohaterami ratującymi życie, czy jesteśmy interesujący czy może niezauważalnymi szarymi myszkami. Te wszystkie cechy jak i wiele innych tkwią w naszym mózgu, to w nim jest centrum zarządzania, to jest nasz procesor oraz pamięć, zarówno krótkotrwała jak i długotrwała.

Więc My to tak naprawdę nasz mózg, nie jesteśmy naszymi długimi i pięknymi nogami czy też krótkimi i brzydkimi, nie ma żadnego znaczenia czy jesteśmy piękni czy brzydcy ponieważ to nie my, My to nasz mózg.

Natomiast nasze ciała to tylko i wyłącznie mechanizm transportujący ten nasz mózg …..   jak nowy, piękny bądź stary i skorodowany samochód w którym nasz mózg jest tylko pasażerem.

Oczywiście ładniejsze i młodsze ciało daje większe możliwości tak jak nowy i piękny samochód lecz czy przesiadając się ze starego auta do najnowszego modelu Bentleja staliśmy się nagle kimś innym ?

W ciągu tych kilku chwil na przesiadkę nie staliśmy się nikim innym niż byliśmy, nadal jesteśmy tacy sami ze swoimi wadami i zaletami jedyna różnica jest taka że teraz będziemy pierdzieli w droższy fotel no ale inni natychmiast postrzegają nas dużo lepiej, podwyższył się nasz status społeczny i teraz już każdy nas lubi a przynajmniej tak to okazuje.

Więc jak ustaliliśmy, My to nasz mózg i nic poza nim, reszta to tylko pożyteczna otoczka, takie urządzenia peryferyjne jak noga czy ręka.

Niestety ale i ta analiza już się zdezaktualizowała, w końcu mózg to około kilograma galaretowatej masy w której znajdujemy się My, nie jesteśmy wcale tym mózgiem lecz jego pasażerem, siedzimy w nim umiejscowieni lecz mózg to nadal nie my, więc czym jesteśmy ?

Jesteśmy mniej lub bardziej uporządkowanym zbiorem informacji zgromadzonych w naszym mózgu, prościej rzecz ujmując jesteśmy INFORMACJĄ.

Te wszystkie cechy charakteru, zarówno te dobre jak i te złe, to są informacje zaszyte w mózgu, które na obecnym etapie wiedzy o naszym mózgu można zczytać i zgrać oraz zapamiętać a być może i wpisać w inny mózg.

Co oznacza dla nas ludzi to odkrycie ? Ano to, że na pewnym etapie rozwoju intelektualnego społeczności ludzkiej ciało może przestać być potrzebne do egzystencji i rozwoju, być może uda się zgromadzić informację zbiorową od większości ludzi i umieścić ją w jednej maszynie, która będzie dysponowała inteligencją zbiorową i ta maszyna będzie umożliwiała dalszy rozwój cywilizacji. Nasza świadomość wcale nie musi znajdować się we wnętrzu mózgu będącego częścią składową jakiegoś ciała, może znajdować się wewnątrz maszyny o dużych możliwościach obliczeniowych i sterować tą maszyną tak, jak obecnie sterujemy naszymi rękami i nogami.

Maszyna ta może być wyposażona w różne czujniki umożliwiające percepcję, kamery, mikrofony, radary, ultra i infradźwięki, głośniki i dużo innych czujników których nie posiadają ciała ludzkie, te maszyny mogłyby być całkowicie autonomiczne, mogłyby sterować procesami produkcyjnymi oraz samodoskonaleniem. Taka maszyna byłaby jednostką w pełni świadomą swojej egzystencji, nawet przez myśl nie przyszłoby jej, że to nie jest realne życie. Posiadałaby uczucia dokładnie takie same jak posiadamy je my, odczuwałaby strach czy radość lub smutek, w końcu „wnętrze” tej maszyny to zbiór informacji odczytany z ludzkich mózgów. 

Ba nawet mogłaby być zainteresowana historią rozwoju i że na pewnym etapie była śmiertelną, a więc mało doskonałą maszyną biologiczną czyli człowiekiem w obecnej postaci.

Jak mało doskonałą maszyną biologiczną jesteśmy wystarczy się zastanowić, starzejące się ciało coraz gorzej funkcjonuje, niczym psujący się i skorodowany samochód, lecz nie to jest najgorsze, INFORMACJA czyli My jest zawarta w coraz gorzej pracującej jednostce centralnej czyli naszym mózgu, coraz wolniej pracuje, coraz częściej nieprawidłowo interpretuje różne bodźce i wyciąga błędne wnioski, pamięć również działa coraz wolniej oraz coraz więcej w niej „dziur”, czym jesteśmy starsi tym bardziej degraduje się nasza percepcja.

Gdyby wyciągnąć z mózgu informację na optymalnym etapie rozwoju np. 30 do 35 lat i wgrać ją w maszynę to ta maszyna byłaby wiecznie „młoda” intelektualnie, można by pobierać backupy informacji na różnych etapach rozwoju obecnego człowieka, i dzięki temu mieć możliwość wybierania najdoskonalszej wersji, ewentualnie można by czasami na określone potrzeby korzystać z innych wersji, będących już mniej doskonałymi, lecz za to bardziej doświadczonymi.

To co tu piszę może wydawać się niedorzeczne, lecz jestem przekonany że jest to naturalna i nieunikniona konsekwencja rozwoju cywilizacyjnego tak intelektualnego jak i technicznego. Uważam, że jeżeli nie dojdzie do jakiegoś wielkiego kataklizmu czy to naturalnego, czy wywołanego przez nas samych, to od obecnego poziomu rozwoju do tego co tu napisałem nie minie więcej niż 1000 lat. Można by rzec, że 1000 lat to bardzo odległy czas szczególnie że życie jednego człowieka przeciętnie trwa ok. 75 lat, lecz w skali wszechświata czy nawet w skali rozwoju człowieka od jego początków aż po dzień dzisiejszy, jest to bardzo krótki czas.

Wystarczy sobie pomyśleć jak żył człowiek jaskiniowy, zwykłe porozumiewanie się było ogromnym problemem, wykształcenie mowy, opracowanie zrozumiałego i logicznego języka było wielkim i długotrwałym procesem. Następnym etapem były czasy starożytnego Egiptu czy Rzymu a nie były to łatwe czasy, stracić życie to było jak mrugnąć okiem, przeciętna długość życia a tamtych czasach to około 20 lat, lecz już język mówiony jak i pismo były opanowane na dobrym poziomie, ba nawet matematyka oraz fizyka i astronomia były całkiem dobrze rozwinięte. Więc jakby na to nie patrzeć to już była cywilizacja a nie plemiona które bardziej przypominały stada zwierząt. 

Czasy średniowiecza to już całkiem niezła cywilizacja, lecz gdyby ktoś potrafił podróżować w czasie i trafił w czasy średniowiecza wracał by stamtąd w podskokach, poziom higieny osobistej to jakaś paranoja, nikt się nie mył, wszyscy śmierdzieli tak jak dziś śmierdzą bezdomni, wszystkich zżerały wszy i pchły, choroby weneryczne itp. nie było papieru toaletowego ani nawet majtek, ludzie wypróżniali się gdzie popadło a wylewanie fekalii przez okno w miastach było na porządku dziennym, które bardzo często trafiały na głowy przechodniów, nikt się nie przejmował takimi pierdołami, no może po za tymi którym właśnie na głowy poleciały fekalia.

Wszyscy mieli osrane tyłki i przepocone ciała oraz ubrania zwane szatami, smród w miastach był powszechny i wszędobylski, śmierdzieli wszyscy. Ceny wonności (perfum) były zawrotne, nawet królowe płaciły za nie ogromne kwoty. Dziś ludzie prawie nie śmierdzą a niektórzy nawet pięknie pachną, starają się dbać o higienę osobistą najlepiej jak tylko można. W obecnych czasach dbałość o czystość, higienę czy wygląd zewnętrzny, urasta niemal do rangi kultu, stajemy się obiektami kultu własnego ciała. Kobieta bez makijażu nie wyobraża sobie wyjścia z domu, mężczyźni często są perfekcyjnie ostrzyżeni. Więc porównanie obecnych czasów do średniowiecza, to po prostu przepaść higieniczna oraz cywilizacyjna.

Młodzi obywatele obecnych społeczeństw mają przyspawane twarze do smartfonów i widać, że dalej ewoluujemy jako gatunek. Skoro od epoki kamienia łupanego do dziś widzimy tak drastyczną różnicę w rozwoju cywilizacyjnym, to od obecnego momentu do roku 3000 czyli tego który opisałem, dzieli nas „chwila” w skali świata, czyli nie więcej niż 1000 lat. Już za około 200 lat porozumiewanie się będzie miało zupełnie inny wymiar, nikt nie będzie używał długopisu czy ołówka, pismo ręczne odejdzie do lamusa a słowo mówione będzie w wielkim zaniku, już obecnie pismo ręczne jest w sporym zaniku, wystarczy poczytać rękopisy z lat XVIII czy XIX wieku, wtedy był „szczyt” jakości pisma ręcznego. W następnych latach następowała już powolna degradacja pięknego pisma na korzyść pisma prostszego lecz czytelnego. Pismo ręczne dzisiejszej młodzieży jest katastrofalne, nawet ja nie piszę zbyt pięknie a pamiętam pismo mojego ojca, było piękne, dzisiejsza młodzież to samo mówi o moim piśmie, ponieważ nie widzieli naprawdę pięknego pisma. 

Obecnie porozumiewanie się przy pomocy głosu jest w swojej szczytowej fazie, krasomówstwo jest niemal powszechne, lecz i tu już widać że szczyt został już osiągnięty i jesteśmy na etapie zjazdowym, zniknęła dbałość o jakość języka, za to dominują takie określenia jak „spoko”, „luzik”, „bajeczka”, „malina”, „malinowo” ,”nie ma problemu”, itp. widać już nadchodzącą wielkimi krokami degrengoladę. Za około 200 lat sposób porozumiewania się przy pomocy aparatu mowy stanie się dość archaiczny, zaniknie krasomówstwo, zastanie tylko uproszony do granic możliwości repertuar słów i różnych jęków czy stęknięć i tylko tyle zostanie z języka mówionego, do czasu całkowitego zaniku aparatu mowy.

Wracając jednak do tytułowego pytania, uważam że jesteśmy zbiorem informacji zawartych w naszym mózgu, który jest częścią składową naszego całego ciała a krócej, jesteśmy INFORMACJĄ. Czy INFORMACJA to tzw. dusza ? Bo jeżeli tak, to wszytko zaczyna się układać w jedną spójną całość i te różne przekazy na temat wędrówki duszy zaczynają nabierać sensu.